niedziela, 13 maja 2012

Samookaleczenie się

Cześć.
Postanowiłam poruszyć jeden w częstych problemów dorastających ludzi. Mianowicie chodzi o okaleczanie się. Wiele osób by ukoić ból psychiczny sięga po ostre narzędzia - żyletki, szkło, noże i rozcinają swoją skórę. Im robisz to częściej, tym bardziej okaleczanie się staje się dla Ciebie jak nałóg. Nie wyobrażasz sobie życia bez widoku krwi. Niektórzy robią to też tylko dlatego, że cieszy ich widok krwi czy ból. Ot tak - bez potrzeby. Pamiętajcie! Każdy moment, kiedy się okaleczasz to próba samobójcza. To nie istotne, czy wylądujesz w szpitalu podpięta do kroplówek. W świetle prawa jest to próba samobójcza.
Dlatego nie róbcie tego! Wiem sama po sobie. Pomyślcie - kiedy już będziecie mieli dzieci, a one ujrzą blizny na Twoich nadgarstkach - co im odpowiesz? Będziesz wymyślać bajki, że wpadłaś w zarośla i gałęzie rozcięły Ci ręce? Że upadłaś na roztrzaskane szkło?
Samookaleczenie się to dla nas - młodych ludzi - temat TABU. Rozmawiajmy o tym otwarcie. Widok płynącej po rękach krwi to nie jest rozwiązanie! To tylko pogorszy sprawę i stanie się Twoim brzemieniem do końca życia. Ślady po cięciach nie znikną.

Nie, to nie moja ręka! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz