niedziela, 20 maja 2012

Bad dream.

Ciemność. Nieprzenikliwa ciemność. Tylko lekkie przebłyski drzew. I ja - krzątająca się po lesie jakby bez celu. Obijam się o pnie, których kora trze moją skórę. Na powierzchni widać już krew. Płaczę. Nagle gdzieś w oddali widzę latarnię. Takie światełko w tunelu. Biegnę tam. Mimo, że obijam się coraz bardziej o drzewa nadal mam nadzieję, że wydostanę się z gąszczu. Połowę drogi już mam za sobą. Nagle pod latarnią spostrzegam zarys jakiejś postaci. Czy to mógłby być on? Po paruset metrach biegu przed siebie moje podejrzenia się sprawdziły. To był on. Czekał na mnie. Patrzył, jak bezradnie obijam się o drzewa i śmiał się z mojej nieudolności. Rzuciłam się w jego ramiona, jednak on zrzucił mnie na ziemię.
- Jesteś nikim! Jesteś zupełnym zerem! Nic dla mnie nie znaczysz! Spójrz na siebie! Jesteś na dnie i już nie wstaniesz!
Rozkleiłam się jak małe dziecko. On rzucił jeszcze dwa słowa na pożegnanie i odszedł. Zostawił mnie samą po środku lasu. Samą, bezradną, smutną, zawiedzioną. Miałam go już nigdy więcej nie zobaczyć.


I wtedy z wrzaskiem obudziłam się.

1 komentarz:

  1. CZytałam to z taka miną : Ó=Ó (z wielkim oczami, naprawde fajne)
    Mini konkurs piosenka blogowa http://iloveitblog.blogspot.com/ zapraszam ! Zajmie ci to 5 sec !

    OdpowiedzUsuń